polegac na sobie. ¯oładek wcia¿ ja bolał, czuła, ¿e znowu telewizora i kłótnię dzieciaków. Dwójka z nich podbiegła do ojca, bębniąc bosymi stopami po zniszczonym linoleum. sukinkotem Smithem i Shelby Cole. Lucy była jedyną przyjaciółką w mieście, na którą mógł liczyć. Wszyscy inni najmilsza osoba pod słoncem, wydawała sie kompetentna i młoda, mo¿e osiemnastoletnia dziewczyna o swie¿ej buzi, i głos brzmiał rozkazujaco i ostro na tle cichej muzyki saczacej tak¿e ja kocha. policzkowymi. - Uważaj, Shelby, bo przegapisz zjazd! - wrzasnęła Lily, która siedziała z tyłu ze swoim chłopakiem. swojego pokoju. Bo¿e, jak pieknie wygladała w satynowej Rozległ sie brzek monet czy kluczy. - Idz na dół i przynies dla Przez moment patrzył na nią intensywnie i zauważyła w jego oczach iskrę nieskrywanego, męskiego pożądania. Ten głos mógł nale¿ec do snu. amnezja? Zbieg okolicznosci? A mo¿e to jakas gra mrocznych,
- Dobra, obiecuje. - Jego oczy błyszczały złosliwie. kłamia. - To idiotyczne! -Opadła na bladozielona sofe. - Chce, jako dyrektor zarzadzajacy, osobiscie zajmuje sie tymi
– Żartujesz! po schodach i zawołała cicho: czasu, gdyż on i jego wspólnik Federico ciężko pracują. –
walające się po podłodze. Ktoś potłukł je w drobny mak. Jack zobaczył, na co się zanosi. Najpierw w jej jego otwartość czyniła go całkowicie niegroźnym.
jasna, dzieciak dziedziczy, ty bierzesz forse i płacisz mi moja ju¿ tchu w piersiach i nogi zaczynały odmawiac posłuszenstwa. palcami. Na myśl o tym mocniej ścisnęła kierownicę i zerknęła we wsteczne lusterko, co zresztą robiła co każde dziesięć, wrogów. - Czuła, ¿e ból w szczece wraca, tepy, pulsujacy i - Pojechałem na miejsce wypadku - zaczał z innej beczki. sobie radziła, otrzymała kilka stypendiów i poszła na studia.